Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Meduza bez lornety

Znowu doświadcza mnie los, Braciszkowie: wielki paluch u nogi złamany! Areszt domowy trwa, a monotonia posiłków z więziennej kantyny przedstawia się następująco: Na śniadanie: szproty. Pochłaniam je w całości, wraz z kręgosłupami, by zapewnić organizmowi odpowiednią ilość wapnia oraz witaminy D. Na obiad: brokuły z fasolą w dni parzyste. W dni pozostałe: fasola z brokułami. Również podobno samo zdrowie. Na deser: lorneta z meduzą*, ale bez lornety. Choć lekarze wycofują się z teorii, że galareta z nóżek wieprzka jest najlepsza na zrost kości, to przywiązanie do medycyny ludowej nie pozwala mi zaprzestać jej konsumpcji. Na kolację: makrela solo bądź w sałatce. By przyspieszyć czas odsiadki, podjęłam nawet próbę spożycia jej wraz z całym układem kostnym. Okazało się jednak, że sprawdza się to tylko w przypadku szprotów. Makrela niebezpiecznie staje ością w gardle. Poniechałam dalszych eksperymentów, a i Wy nie próbujcie tego w domu. Trzymajcie kciuki, żeby rybie oś

Etykiety

Pokaż więcej